niedziela, 5 lutego 2012

Geomar Peeling Thalasso

Witajcie Kochane!
!!!Chwila Ważnej wstawki poza tematem powyżej, dziś rano przeżyłam mały szok, który doprowadził mnie chwilowo do palpitacji serca, wg. bloggera mój blog został skasowany! Mało nie spadłam z wersalki kiedy to przeczytałam. Ale na całe szczęście, był to tylko jakiś błąd i po obklikaniu wszystkiego jakoś udało mi się wszystko odzyskać. Była jakaś weryfikacja przez telefon =.=, która mi się do końca nie podobała, ale cóż ;). No i jakoś odzyskałam go, w nienaruszonym stanie. Jednak mimo to radzę Wam, byście miały ciągle to odświeżaną kopię zapasową swojego bloga!!! Ja miałam, ale nie robioną na aż tak świeżo, więc czułam się w pół tylko bezpiecznie. Teraz chyba będę ściągać nowy plik już po wstawieniu nowego posta :). To tyle, mały instruktarz poniżej.
A teraz przechodzimy to tematu dzisiejszego posta!
Dziś mam dla was dość dużą próbkę peelingu 85g Geomaru. Kiedyś już raz skusiłam się na dokładnie taką samą saszetkę i byłam wtedy zadowolona, wiec stwierdziłam, że jeszcze raz spróbuję i napiszę coś więcej o tym peelingu. Nie jest to recenzja za krótko (kiedyś ze dwa razy, a ta opinia jest po jednorazowym użyciu) używałam tego produktu, ale wrażenie jakie wywarła, na mnie ta duża próbka, można ująć, że to po prostu właśnie moje zdanie o niej, i jakie wpływ na kupienie produktu ma pierwsze wrażenie ;).
Do dzieła!
Ilość próbki
Moim zdaniem jak na peelingu do ciała taka saszetka jest wystarczająca, by móc wykonać małe spa domowe. Wręcz mogłabym ująć, że wystarczy na 2 razy, jednak ja sama nie lubię zostawiać produktu na długi okres czasu bez zabezpieczenia go. Moim zdaniem trafi on swoje właściwości i następnego dnia, już nie chciałabym go używać :/. Jednak jeśli chodzi o ten produkt, moim zdaniem można go zdecydowanie przy takiej ilości przetestować raz a dobrze, albo na spółkę z jakąś drugą kobietą w domu ;). W moim przypadku mamą.
Zdjęcie robione wieczorem z fleszem.
Zapach
Jak dla mnie jakiś nijaki, trudno mi jest go określić. Po tym jak sama używałam robionego przez siebie peelingu z kawy i dodatków do niego ten przy intensywnym zapachu kawusi, albo kakao wypada kiepsko. Ale bardzo możliwe, że tylko dla mnie. Jeśli miałabym się kierować tylko działaniem aromatycznym z pewnością nie byłby to mój faworyt. Bo dla mnie produkt relaksacyjny jakim jest peeling, musi pachnieć ładnie, a tu niestety mój nos protestuje.
Zdjęcie robione wieczorem z fleszem.
 Konsystencja 
Według mnie jest no leisto-szkorska jak na peeling przystało. Ale nie za szkorstka. Dobrze nakładało się ją na ciało i łatwo było ją można spłukać, nie pozostawiała na ciele nie wiadomo jak ogromnego osadu. Prosta w użyciu jak to peeling. Sama konsystencja jest dobrze dobrana, nie wylewa się za bardzo z dłoni i kiedy wmasowujemy ja w ciało robi się lekko biała. Pod tym względem byłam bardzo zadowolona. Ale trzeba pamiętać, by dokładnie wymieszać i ugnieść tą próbkę!
Na zdjęciu poniżej widać drobne grudki, jednak jak się dobrze wymiesza peeling i rozgniecie prezentuje się to ciut lepiej :D.
Zdjęcie robione wieczorem z fleszem.
Działanie
Jak to peeling. Skóra po nim była wygładzona, ale mam wrażenie, że o wiele lepsze rezultaty przynosi peeling kawowy, który sama sobie robię. Jakoś nie poczułam się nie wiadomo jak gładka po zastosowaniu tego preparatu. Jednak jeśli ktoś nie ma czasu na typowo domowe spa, mogę spokojnie polecić ten produkt. Spełnia swoje zadanie w 100%.
U
suwa martwą skórę bardzo dobrze, i skóra zaraz po kąpieli jest dobrze oczyszczona, miękka i gładka. Balsam lepiej się wchłonął. Co do poprawienia sprężystości skóry oczywiście nie mogę się wypowiedzieć. Po jednym razie to jeszcze nic nie zadziałało :D.
Po zbiegu skóra jest też miło natłuszczona samymi olejkami, które są zawarte w peelingu, mnie jednak to nie wystarczyło i musiałam użyć balsamu. A może to po prostu przyzwyczajenie. Nie pozostawia na skórze nieprzyjemnej osłonki jeśli tak to mogę ująć. Ale przy dłuższym stosowaniu mogłabym mieć inne odczucia.


Sklad: Sodium Chloride, PEG-7 Glyceryl Cocoate, Maris Sal, Prunus Amygdalus Oil, Triticum Vulgare Germ Oil, Tocopheryl Acetate, Retinyl Palmitate, Citrus Aurantium Dulcis Oil, Citrus Nobilis Oil, Diethylene Glycol, Glyceryl Oleate, Hexylene Glycol, Aqua, BHT, BHA, Parfum, CI 19140, CI 42090.
Cena tej próbki: 9,90zł (w Douglasie)
Koszt pełnowymiarowego opakowania: Z tego co pamiętam, to coś około 60-70zł, ale nie spojrzałam dokładnie. Jak przejdę się do Douglasa to uzupełnie dokładnie tą kwestię :).
Czy kupię pełnowymiarowe opakowanie?
Nie jestem do końca przekonana, czy kupię pełnowymiarowe opakowanie. Zwłaszcza ten dziwny zapach (może tylko tak próbka pachnie) i ogólnie sam zabieg nie przyniósł mi przez to zbyt miłego relaksu. Lubię w kąpieli intensywne zapachy! Jakie np. dają musujące kule z STENDERS. Rezultaty były dobre, ale nie powaliły mnie na kolana. Po prostu efekt końcowy nie do końca mnie zadowala, chociaż nie jest to oczywiście zły produkt, spełnia całkowicie swoją rolę peelingu, ale by cokolwiek więcej o nim powiedzieć, musiałabym go po testować dłużej.
Jak oceniam próbkę?
Sadze, że dałabym jej jak na tą chwilę 3,9/5.

A wy spotkałyście się już z tym peelingiem? Jakie macie wrażenia? Warto zainwestować? Czy pozostać przy starej dobrej metodzie :)? 

Pamiętajcie o urodzinowym konkursie! 
LINK!

37 komentarzy:

  1. Nie miałam go nigdy :) Kochana powiedz mi jak robisz peeling kawowy? Mój z Faromony (polecam go, może wrzucę coś o nim u siebie) właśnie się kończy i może spróbuję tego kawowego?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zrobienie swoje trwa moment :D Ja dodaję tak :
      na oko 1-2 nawet czasem 3 łyżki kawy, lepsza jest taka wcześniej zaparzona nawet
      do tego dodaję 1,5 łyżki soli, cukru na co mam aktualnie ochotę. W sumie to tak instynktownie idę czy chcę mocniejszy, czy też lżejszy. Zależy jak wrażliwą się ma skórę i ile się zetrzeć musi. Do tego łyżeczka cynamonu u mnie musi być :D
      Na koniec zalewam to lekko cieplejszą oliwą z oliwek, tak by całość była papką, nie może być zbyt rozwodniona, bo źle się będzie nakładać, ani za sucha bo za bardzo się skórę zetrze. Jak nie mam ochoty na oliwę, to pod prysznicem czy wanną dolewam do kubeczka wody mając na uwadze te same zasady i do dzieła :)

      Skrót:
      1-2 kawy
      1,5 łyżki soli lub cukru
      łyżeczka cynamonu
      Oliwa z oliwek, woda, olejek arganowy jest też świetny :)

      Usuń
    2. Zdecydowanie polecam :). Zawsze można dodać jeszcze inne elementy, sok z cytryny itp. w sumie inwencja twórcza się tu liczy.

      Może kiedyś zrobię jakiś post o domowej pielęgnacji :)

      Usuń
  2. Ja również nie spotkałam się z tym peelingiem, ale uwielbiam peeling kawowy, który sama robię w domu: kawa, cukier/sól, czasem dodaję trochę cynamonu i podczas kąpieli łączę to z żelem do mycia albo z oliwką dla dzieci :) wiecie dziewczyny co Wam jeszcze polecę? słyszałyście o masażu lodem? jak byłam na praktykach w gabinecie kosmetycznym, klientki wprost uwielbiały ten masaż :)
    wygląda to tak: http://masazysta.info.pl/sklep/files/vit-ice.jpg , możemy zamrozić sobie w nim wodę, kawę, zioła, ma świetne działanie antycellulitowe, skóra staje się napięta i dobrze ukrwiona, po peelingu kawowym to świetny dodatek :) kupiłam taki dla siebie i dla mamy, obie jesteśmy zachwycone :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojj tak swój peeling to jednak swój :D wiesz co kładziesz, a przy okazji w sumie nic nie kosztuje bo i tak masz to wszystko w domu :)

      Widziałam te kostki lodu, ale boję się w coś takiego zainwestować, bo nie wiem, czy taką różnicę temperatur wytrzymam. Ale mówisz, że dobre? Skuteczne? :) Z chęcią coś więcej by, na ten temat poczytała :)

      Usuń
  3. Dokładnie, poza tym uwielbiam zapach kawy! :) Od razu mnie pobudza.

    Na początku również podeszłam do tej kostki sceptycznie, ale trochę poczytałam, wysłuchałam opinii klientek i wypróbowałam na sobie - pierwsze odczucie - brr, jak zimno! ale z każdym ruchem wogóle nie odczuwałam zimna, tylko przyjemność a później czułam się jak nowo narodzona :) Teraz używam jej podczas porannego prysznica, zamrażam zwykłą wodę, albo kawę, muszę wypróbować również opcji z ziołami. Zauważyłam, że stan mojej skóry się poprawił, wcześniej moje nogi były jakieś takie zwiotczałe, a teraz są naprawdę super napięte i ogólnie jestem bardzo zadowolona :)) Taka kostka działa na mnie lepiej niż kawa :) W gabinecie, w którym miałam te praktyki, taka kostka kosztowała 75 zł, ale znalazłam ją w hurtowni za bodajże 53zł (dokładnie nie pamiętam, ale było to 50 parę złotych).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jeśli chodzi o problem cellulitu? Pomogło by? jestem szczupła, ale mam bardzo siedzący tryb życia niestety ;), i co nieco mi przeszkadza na tych miłych udziskach :D
      Kurczę bardzo mnie tym zainteresowałaś, może się skuszę, taka opcja na lato się zdecydowanie może sprawdzić :)

      Usuń
    2. Ja stosuję ten masaż niecałe 2 miesiące, miałam trochę widoczny cellulit na udach i powiem Ci, że o wiele lepiej! Sama jestem w szoku, staram się być systematyczna, i zauważam poprawę :) Tu masz więcej na ten temat http://www.krio-star.pl/cellulit.html

      Usuń
    3. A również co jest fajne, ten przyrząd wymyśliła i opatentowała Polka :) z tego co mi wiadomo, to krakowianka :)

      Usuń
    4. O dziękuję za stronę, poczytam sobie o tym z pewnością, lubię takie gadżety tym bardziej jeśli mają pomóc :) ja jak coś stosuję to zazwyczaj jestem bardzo systematyczna więc z tym problemów nie ma :) oby tylko efekt miał dać

      Usuń
  4. co do kawowego, to poelcam Stendersa, choć cena jest wysoka, a pewnie i domowy spełni zadanie (no i wiesz, co tam sypiesz)...
    ten obecnie przez Ciebie recenzowany wydaje się być nienajgorszy, ale i nie powala... jakos ten kolor mnie odrzuca - ok, lubie intensywne barwy, ale ta morska zieleń? nie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. aaaaaaaaaaa, i dzięki za pomysł z eksportem... zawsze o tym zapominam, a byłabym pewnei umarłą na zawał, gdy blog mi padł:(

      Usuń
    2. Kiedyś miałam ich peeling i byłam zadowolona, gotowy też dobry, bo nie trzeba przygotowywać, a czasem o tym człowiekowi w wannie się przypomni.
      Ja na lato planuję kurację tym z fridge, ale szukam na razie czegoś dobrego, ale "tańszego" :).

      No ja się tak dziś zestresowałam, że nie wiedziałam co mam zrobić :)

      Usuń
  5. te błędy na bloggerze mnie dobijają ;/

    OdpowiedzUsuń
  6. oj co za chwile zgrozy przezylas!pare tygodni temu widzialam dwie inne blogerki ktore mialy ten sam problem!a o tym peelingu nigdy nie slyszalam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No zdecydowanie nie jest to przyjemny moment, tym bardziej po bardzo męczącym tygodniu.
      A peeling jak to peeling peelinguje XD

      Usuń
  7. Ojj przechodziłam przez to samo kiedyś i nawet napisałam o tym posta. Ważne jest bardzo robienie kopii zapasowej bloga :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kojarzy mi się ten post, chyba od tamtego momentu zaczęłam robić kopie zapasowe, jednak lepiej szerzyć tą wiadomość, bo potem będą takie ataki serca ;)

      Usuń
  8. Widzę że każda przechodzi "te" ciężkie chwile:)
    co do peelingu pisałam też o nim. jak dla mnie zapach jest niesamowity, ale to kwestia gustu. Nie wiem w jaki sposób wykonywałaś peeling tzn ja nakładałam go na suchą skórę, a najlepiej aby Ci w tym ktoś pomógł. moja skóra stała się jaśniejsza, miękka i super odżywiona. nie powtarzałam zabiegu częściej niż co tydzień. jestem tym peelingiem zauroczona i widzę już dno. ja mu daje 10/5;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzisz ja sama nie do końca jestem pewna tej opinii, ale to wrażenie tylko po wykorzystaniu próbki tej jednej. Ten zapach był dziwny. Trudno mi określić.
      W jakimś bliższym czasie z pewnością kupię jeszcze jedną próbkę by się upewnić, że to to samo. Bo może ta jakaś trefna była :).
      Kiedyś byłam nim zachwycona, więc sama jestem dość zdziwiona takim lekkim grymasem z mojej strony.

      Moja skóra z natury jest jasna, więc takich zmian za bardzo nie zauważam :). Słyszałam o tym produkcie wiele dobrego, więc zapewne skusze się na niego później, nie lubię takiego płytkiego testowania. A sama różnica między pełnowymiarowym produktem, a taką saszetką jest ogromna. No nic na razie mam mieszane odczucia :)

      Usuń
    2. Hm może rzeczywiście ta próbka była jakaś nie bardzo. Spróbuj na suchej skórze, a później spłucz skórę. Ja spróbuję Twojego przepisu na kawowy, chociaż sam zapach mnie przeraża, mimo że ją bardzo lubię- pić. Co nos to inne upodobanie;) pozdrawiam.

      Usuń
    3. No możliwe, bo na mój nos to jakoś w ogóle prawie nie pachniało ;).
      Próbuj, może przypadnie Ci do gustu. Jeśli nie z kawą niektórzy robią z kakao, to bardziej tylko osadza się na skórze, ale aromat czekoladki jest przyjemny podczas kąpieli :).
      Każdy ma inne gusta, wiec wiadomo, co jednemu pasuje, drugiemu może się nie podobać :)

      Usuń
  9. no ja już prawie jeden zawał miałam jak 'pozbyłam' się zdjęć z bloga.. jakby mi go usunęli, to drugi byłby na bank.. chyba zacznę go zapisywać, tak w razie W.. dzięki za wskazówkę, bo jakoś nie pomyślałam / zapomniałam o tym..

    wszędzie gdzieś ostatnio o tym peelingu z kawy :) a ja choć kawy nie piję, bo nie lubię, to bardzo lubię zapach takiej świeżo zaparzonej :) podejrzewam więc, że taki peeling byłby niezłą rozkoszą zmysłów :) muszę wypróbować :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie dziwię się ja bym chyba z tydzień odchorowywała. Można powiedzieć sobie "aaa tam blog, blogiem" jednak człowiek wkłada w to swoje serce i jednak przywiązuje się do czegoś takiego. Dlatego warto w tej sposób się ubezpieczać. Sama wcześniej o tym nie wiedziałam, jednak lepiej szerzyć takie informacje dookoła, bo potem przykro się człowiekowi robi :).

      Bo peeling z kawy to peeling dobry, a przy tym kawa ma właściwości antycellulitowe. Zwłaszcza jeśli będzie to kawa, którą zalejemy wrzątkiem i zostawiona do ostygnięcia, a potem użyta w peelingu. Przyśpiesza lipolizę!

      Usuń
    2. nie ma bata, od dziś robię kopie! nie chcę któregoś dnia się obudzić i zostać jedną wielką dziurę po moim blogu :/

      pomyślę nad tym peelingiem kawowym.. tyle, że ja taki leniuch jestem :P

      Usuń
  10. Dzięki Mallene robię co jakiś czas kopię zapasową bo a nóż a widelec ;) ja tam wole spać spokojnie XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie podpisuję się pod Twoimi słowami :). Ja miałam stres bo nie robiłam kopii od jakiś 2 tygodniu :D

      Usuń
  11. co do eksportu - dzieki nigdy nie wiedziałam jak to zrobić ;) poczynie to! mozna się wystraszyć!! Co do peelingu, hm sporo jak za próbkę...10 zł prawie...ale ja to nie wiem czy bym dała za peeling aż 70 zł..musiałby na prawdę być świetny, ten prezentuje się dorbze, ale cyba nie świetnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma za co. Ja wychodzę z założenia, że jak się widzi to zawsze jest lepiej :) A sytuacja zdecydowanie nieprzyjemne tym bardziej z samego rana i nie była to taka prosta sytuacja bo nawet całe konto mi prawie głupi małe skasowały =.=

      No ja mam mieszane uczucia, tym bardziej, że wykonując peeling domowej roboty praktycznie za darmo mam w sumie takie same jak nie o wiele lepsze rezultaty :)

      Usuń
  12. Ciekawy produkt. Jak będę w Douglasie to rozglądnę się za taką próbką.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem warto wypróbować, bo komuś może przypaść do gustu :)

      Usuń
  13. Nieznam tego peelingu, używam kawowego antycellulitowego z joanny i bardzo lubie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie używałam, ale może zerknę na niego później :)

      Usuń
  14. Kurde gdzie Wy wszystkie znajdujecie te cudeńka?? Byłam ostatnio w Douglasie i oprócz nachalnych pań nic nie zauważyłam ;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja kupiłam go w Złotych Tarasach. Z początku był bardziej wystawiony, ale później widziałam, go koło małego stoiska z Geomaru. Tak powinno być :). To koło perfum bliżej było :)

      Usuń

Zapraszam do komentowania i wyrażania swoich opinii. Odpowiem na każde pytanie i z pewnością nie ominę nikogo.
Dziękuję za KAŻDY post i zainteresowanie moim blogiem!
Pozdrawiam Serdecznie, Lyna_sama!

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...