poniedziałek, 10 września 2012

Małe wyjaśnienia + Pandorka

Jak pewnie zauważyłyście ostatnio od dłuższego czasu nie ma mnie w blogowym świecie. Jakoś trafiłam werwę na pisanie jakichkolwiek postów. Z pewnością nie jest to związane z blogowym światkiem, jednak ze mną. Nie mam jakoś do tego zapału, ani energii. Można powiedzieć, że wypaliłam się tymczasowo.
Wszystko ze mną jest aktualnie w porządku. Chociaż przez okres wakacyjny miałam bardzo dużo spraw do załatwienia. Nie miałam przez to wiele wolnego czasu dla siebie.
Może za jakiś czas wrócę, może nie. Trudno mi jest powiedzieć, coś konkretnego. Mam bardzo duży sentyment do tego miejsca, jak i do Was moje kochane. Jednak jak ktoś się w danym temacie wypali, ciężko mu się skupić na tym. A nie lubię robić czegoś po łepkach. Musze się angażować cała, albo w ogóle. Inaczej nie jestem usatysfakcjonowana.
Mam nadzieję, że trochę chociaż wyjaśniłam Wam moją sytuację. To chyba tyle z mojej strony.

A tak na poprawę humoru wstawiam kila zdjęć mojego nowego Pandorkowego nabytku, w postaci pierścionka.
Zapraszam!
Pozdrawiam Was jak zwykle Serdecznie i ciepło,
Wasza Lyna_sama

piątek, 22 czerwca 2012

Kolejne rozdanie u Marti!

Pewnie wszyscy już wiedzą, ale i tak poinformuję ;), trochę w końcu jestem zacofana ostatnio. Marti robi rozdanie i czas jest do poniedziałku 25 czerwce, do północy, więc zgłaszać można się jeszcze ;).

Pozdrawiam Was, Lyna_sama!!!

czwartek, 21 czerwca 2012

Pandora promocja Euro 2012!

Moje kochane strasznie się za Wami już stęskniłam. Lada dzień będę kończyła sesję w przyszłym tygodniu i w końcu przynajmniej na okres przed wyjazdem wrócę porządnie :). Mam nadzieję, że chociaż kilka z Was ucieszy się z faktu, że będę miała mały powrót niebawem :).
Teraz jednak chciałabym Wam pokazać mój jeden ze świeżych nabytków, który otrzymałam od Pandory. Ogromnie mnie ucieszył i ślicznie dołączył do mojej bransoletki, która powoli nabiera nowych kształtów. Inne nowości również Wam niebawem pokażę.
Mój nowy nabytek prezentuje się następująco. Jest to mała zgrabna piłeczka, dzięki której pozostanie w mojej pamięci miłe wspomnienie...
 A tak prezentuje się całość na moim nadgarstku:
Niestety Nasi Polacy szybko odpadli z turnieju, jednak my możemy cieszyć się Euro w bardziej kobiecy, przyjemny sposób. Na tą okazję Pandora przygotowała ciekawą promocję. 
Promocja Pandora
Gdybym sama już nie miała jednej bransoletki pewnie bym się skusiła ;).
A oto link to facebooka Pandory: https://www.facebook.com/pandorapolska 
Zapraszam! 
P.s. Pamiętajcie już niebawem wracam pełną parą ;)!
Dziękuję bardzo firmie Pandora Polska za to, że zechciała podjąć ze mną współpracę!

sobota, 19 maja 2012

Mała przerwa w działaniu...

Moje Drogie!
Niestety zważywszy, że mam baaardzo dużo roboty związanej ze studiami, a przy tym niebawem pojawi się w mojej rodzinie nowy członek (w końcu ^.^), muszę zrobić dłuższą przerwę od bloga. Pewnie sporadycznie pokaże się jakiś post, ale będą to raczej rzadkie epizody. Z pewnością ze zdwojoną siłą wrócę do Was tuż po sesji (w najgorszym wypadku skończę ją 26 czerwca :P).
Mam nadzieję, że zrozumiecie moją decyzję i poczekacie na mnie aż wrócę :). Myślę, by w trakcie umilić Wam jakoś ten czas jakimś rozdaniem, zobaczymy, czy znajdzie się na to jakaś chwila czasu.
Jak na razie trzymajcie za mnie mocno kciuki, aby wszystko poszło na przód. Już za Wami tęsknię :*.
Do napisania Kochane!
Wasza, Lyna_sama!
P.S. A na poprawę humorku, śliczna kawusia :D

sobota, 12 maja 2012

theBalm NUDE'tude - swatche

Jako, że kilka z Was chciało swatche paletki, którą wygrałam ostatnio i pokazałam w TYM poście. Dziś postanowiłam spełnić Wasze małe prośby i zabrałam się właśnie za zrobienie zdjęć kolorów. Mam nadzieję, że dzięki temu przybliżę Wam obraz tego produktu. Ja jak na razie namiętnie ja testuję i za dłuższy okres czasu na pewno jeszcze do niej wrócę i powiem słów kilka na temat trwałości, tego co o niej po ochłonięciu będę myślała. Jak na razie jest moim dobrym kompanem i staram się eksperymentować z nią ile tylko się da.
Jeśli chcecie się bliżej przypatrzeć cieniom, sugeruję kliknięcie na pojedyncze zdjęcia, wtedy łatwiej się przyjrzeć :).

Matowe wykończenie mają cienie: Sultry, Sexy, Serious, Sleek.
Błyszczące, satynowe z drobinkami wykończenie mają cienie: Sassy, Snobby, Stubborn, Stand-offish, Selfish, Sophisticated, Schitzo, Silly.
Jak na razie jestem oczarowana kolorystyką, sprawdzam bardzo powoli ich trwałość. Podoba mi się minus jaki zauważyłam malutki to fakt, że kiedy nabieram cień na pędzel to czasem ciut nasypie się na jasne otoczenie i dość ciężko jest to potem wytrzeć. Największy problem jeśli o to chodzi sprawia cień Serious, głęboka matowa czerń. Ale ogólnie jestem bardzo pozytywnie nastawiona do niej i z pewnością nie raz, nie dwa będę się nią malować.
Skład (Ingredients):

Swatche 
Od lewej: Sassy, Snobby, Stubborn, Stand-offish, Selfish, Sultry, Sophisticated.
Od lewej: Schitzo, Sexy, Silly, Serious, Sleek.
Mam nadzieję, że jesteście usatysfakcjonowane zdjęciami, chociaż w małym stopniu. Zestawienie kolorystycznie jest naprawdę fajne.
A dziś mam jakiś dobry humorek i wstawiam, Wam miłą dla ucha piosenkę!
Have a nice day!

czwartek, 10 maja 2012

Moje paznokcie wkońcu opanowane...

Już kilka raz gdzieś na blogach Waszych Moje Drogie wspominałam, żaliłam się jak to ja nie mam kiedy malować paznokci :P. Tym razem jednak wybrałam się do kosmetyczki na małe opanowanie moich pazurków. Jakiś czas temu miałam zrobioną na weselę hybrydę i pozwoliła mi trochę chociaż zapuścić pazurki, we wtorek ją zdjęłam i zrobiłam zwykły manicure i w końcu czuję, że moje dłonie i paznokcie odżyły, jest im nareszcie dobrze.
Niestety nie należę do tych kobiet, którym malowanie paznokci, ogarnięcie skórek przychodzi łatwo, to dla mnie tragedia, nie przepadam za robieniem tego samej (jakoś nigdy nie jestem zadowolona - albo zbyt niecierpliwe ze mnie stworzenie), dlatego pewnie uwielbiam z tym problemem chodzić do kosmetyczki.

Tak prezentowały się moje pazurki tuż po tuningu w hybrydzie, jeszcze przed majówką, były króciusieńkie, ale pełne werwy, przynajmniej miałam taką nadzieję ;).
 
A tak wyglądają już powoli na ogarnięte po niecałych dwóch tygodniach. Czują się znacznie lepiej i naprawdę w końcu mogę spojrzeć bez wstydu na swoje palce. Jako osoba ścisła, nigdy nie mam na nie czasu, tym samym jest to ogromnie miła odmiana od rzeczywistości.

Wiem na pewno, że moje pazury były malowane (specjalnie sprawdziłam) lakierem Essie w kolorze Too Too Hot, który urzekł mnie swoim kolorem. Bardzo lubię czerwienie i uważam je za nieodłączną część manicure. Zawsze będzie mi się kojarzył ten odcień na paznokciach z kobiecością, elegancją i zadbanymi dłońmi. Tym samym słysząc, o tym, że lakiery Essie od dzisiaj będą dostępne w Super-Pharma specjalnie poszłam i rozejrzałam się za tym lakierem. Może zmotywuje mnie do działania i e malowania samej, z pewnością moim celem kosmetycznym na wakacje będzie opanowanie ładnego malowania pazurów ;).
Szczegóły zakupów lakierowych pokażę w najbliższym czasie, może nawet jutro. Jednak trzeba przyznać, że ściana z taką ilością Essie wygląda baaardzo kusząco, miałam chrapkę też na Mademoiselle, ale niestety chyba już mi je wszystkie kobity sprzątnęły sprzed nosa.
To chyba na tyle mojego luźnego gadania na dzisiejszy dzień... czasem człowiek lubi wstawić coś bardziej frywolnego :D.
Jak Wam się podoba kolorek? Mam nadzieję, że nie straszę paznokciami :P.
Pozdrawiam!
 

środa, 9 maja 2012

Moja wygrana u Obsession

Przybyła na początku tego tygodnia pięknie opakowana, moja wygrana od Kochanej Obsession. Dziękuję Ci kochana i maszynie losującej, że stwierdziła słusznie, iż to właśnie mej osobie należy się wygrana. W końcu dobrze działająca maszyna wie, że to właśnie mi się należy :P.
A tak mówiąc już poważnie, naprawdę się cieszę, że ta paletka trafiła właśnie w moje, skromne łapki i będę mogła z niej korzystać do woli. Niezłe kobitki mi się trafił ;). Jak uda mi się dojść do dna, zdecydowanie sprawdzę, co tam widać :P. Już dziś rano ją sprawdzałam na sobie i jestem pozytywnie nią zaskoczona, z pewnością idealnie będzie się sprawdzała do moich codziennych makijaży, bo ja jednak bardzo lubię używać na co dzień cieni, jakoś to sprawia mi większą radochę, niż miałabym się męczyć z kreską ;).
Cieni w paletce jest aż 12 wszystkie o bardzo ładnym wykończeniu, zdecydowanie w moim stylu i z chęcią każdy sobie po testuję i wypróbuję po kolei. Na pewno kiedy już się z nią dokładniej zaprzyjaźnię dam Wam znać, co na jej temat myślę, ale jak na razie jestem baaardzo pozytywnie nastawiona do tego produktu. Będę musiała trochę zdradzić moją paletkę MAC ;P.
Na pierwszy rzut oka oczarował mnie Stand-offish i Schitzo, ale tak naprawdę rano nie mogłam się  zdecydować, który kolor nałożyć, bo w sumie każdy wydał mi się intrygujący. Zazwyczaj nie przepadałam za gotowymi paletami z taką ilością kolorów, ale ta jednak jest wyjątkowa.
Nie wiem za to co myśleć o pędzelku, jakoś nigdy nie pałałam miłością do tych, które dołączone są do zestawów, ale na pewno go sprawdzę. Jest malutki i do transportu idealny, może się zakochać, chociaż wątpię :D.
A Wam jak się podoba moja mała zdobycz? Bo ja jestem zachwycona, zdecydowanie warto brać udział w konkursach, bo można przypadkiem zdobyć naprawdę fantastyczne produkty, takie jak np. ten. Ojjj będzie się działo w moich porannych mazajach. 
Pozdrawiam :*

wtorek, 8 maja 2012

Glossy Box maj

Glossy Box dziś dotarł również i do mnie. Już kilka dziewczyn pisało na jego temat, ale ja lubię wtrącać i swoje pięć groszy zawsze, więc i moja opinia na temat tego pudełeczka pojawia się dziś. Jestem nim bardzo mile zaskoczona, a o samej mojej opinii na jego temat możecie przeczytać na końcu posta. Zdecydowanie uważam, że z czystym sercem mogę Wam polecić tego boxa, ani razu jeszcze mnie nie zawiódł i mam nadzieję, że tak pozostanie. Według mnei firma rozwija się w odpowiednim kierunku i szanuje swoich klientów.
 A oto i zawartość, jaką dziś zastałam w majowym jak zwykle pięknie zapakowanym pudełeczku, bardzo lubię ten design.
  1. AVÈNE płyn micelarny do oczyszczania i demakijażu skóry wrażliwej próbka 50ml
    Jestem mile zaskoczona próbką płynu micelarnego, powoli zaczyna mi się w domu kończyć płyn micelarny i z chęcią wypróbuję sobie tą małą próbkę. Zobaczymy czy skusi mnie do zakupu pełnego opakowania. Sama nie miałam nigdy do czynienia z tym micelem. Ale brzmi kusząco, tym bardziej, że bardzo lubię wodę termalną tej firmy.
  2. DERMIKA zmysłowy peeling kwiatowy do ciała próbka 50ml
    Produkt ten pachnie bardzo przyjemnie i zdecydowanie z wielką przyjemnością go wykorzystam. Naprawdę postarali się z wyborem tego produktu, bo zdecydowanie go wykorzystam. 
  3. LIERAC rozświetlający krem multiwitaminowy Mesolift Creme próbka 10ml
    Z chęcią go wypróbuję, bo brzmi bardzo kusząco, tym bardziej, że ja zazwyczaj jestem dość zmęczona ;). A bomba witaminowa by się na bank przydała!
  4. L'OCCITANE krem do rąk z Masłem Shea próbka 10ml
    L'OCCITANE krem do stóp z Masłem Shea próbka 10ml
    Mój ulubiony krem z L'Occitane się pojawił w boxie i miło mnie zaskoczył, bo moja ostatnia tubka tego kremu mi się skończyła i z miłą chęcią zużyję jeszcze te 10ml, może na jakiś wyjazd też sobie zostawię, ale na pewno się przyda.
    Za to nie próbowałam od nich żądnego preparatu do stóp i z miłą chęcią go wypróbuję. Może również przypadnie mi do gustu. W końcu lato za pasem powoli i trzeba zacząć pielęgnować odpowiednio stopy, bo ja jednak nie lubię jak coś z nimi jest nie tak przy tej porze roku.
  5. RENE FURTERER suchy szampon do włosów Naturia próbka 75ml
    Bardzo fajny pomysł. Mam jeden suchy szampon, jestem z niego zadowolona, ale nie zachwycił mnie aż tak bardzo. Zdecydowanie z chęcią wypróbuję ten, może lepiej się u mnie sprawdzi :). Poza tym jest bardzo poręczny, może zostawię sobie go na wakacje, jakąś podróż ;)
Moje podsumowanie na temat majowego Glossy Boxa
Jestem coraz to bardziej pozytywnie nastawiona do tego boxa. Widać, że ekipa bardzo się stara i tworzy naprawdę godne uwagi pudełko. Mimo że tym razem były same próbki jestem całkowicie zaspokojona jego zawartością. Podoba mi się w sumie każdy produkt, zaciekawili mnie i z wielką przyjemnością będę je wypróbowywać, bo są one intrygujące. Jednych może jeden fakt tylko nie satysfakcjonować - brak jakiejkolwiek kolorówki, ale mnie to nie przeszkadza w ogóle. Wolę produkty pielęgnacyjne, one cieszą mnie bardziej. Bo kolorówkę preferuję kupować sobie jednak sama. Wiem co lubię i czego oczekuję od niej i mało kto pod tym względem jest w stanie mnie zaspokoić, chociaż są wyjątki :).
Reasumując jestem usatysfakcjonowana boxem i mam nadzieję, że tak już zostanie ;P.

A Wam jak się podoba majowe pudełeczko? Którąś zainteresowało?

MAC Technique warsztaty

Ostatnio dostałam smsa od MAC, że w najbliższym czasie odbędą się w Warszawie warsztaty MAC Technique. Już od dawna planowałam się na takie wybrać i tym razem nie było nic przeciwko temu, bym na takowe poszła. Te najbliższe odbędą się w dniach 17-18-19.05  w siedzibie EL w Warszawie:).
Vouchery są w ograniczonej ilości (nie wiem ile ich dokładnie jest), ale można je zakupić w salonie MAC jeśli któraś byłabym zainteresowana. Tym samym wczoraj stałam się właścicielką jednego takie zaproszenia. Koszt tej zabawy to 150zł, ale pieniądze te później zostaną wykorzystane za zakup produktów MAC. Tym samym moim zdaniem jest to bardzo opłacalne. Dowiem się pewnie kilku ciekawych rzeczy i z pewnością jakoś mi to zaprocentuje, a jednocześnie jakieś nowe kosmetyki wpadną do mojej kosmetyczki. Ja już nie mogę się doczekać.
Co wy sądzicie na ten temat? miałybyście chęć wzięcia udziału w takich warsztatach?

niedziela, 6 maja 2012

Zakupy w Mydlarni u Franciszka

Ostatnio w swoim mieście byłam na małym spacerku i zerknęłam do sklepu "Mydlarnia u Franciszka", gdzie są min. produkty firmy L'Orient. Już wcześniej robiłam małe zakupy w tym miejscu i kilka rzeczy mi się spodobało (min. hit moich ostatnich dni Błoto z Morza Martwego, ale o tym innym razem, bo chcę nabrać do tego tematu dystansu i porządnie je przetestować na sobie zanim napiszę Wam coś więcej - szykuje się za jakiś spory czas porządnego tekstu z tym związanego ;)).
Tym razem wybrałam coś innego, co również mnie kusiło i zachciałam to wypróbować. Bardzo lubię pielęgnację i lubię się z nią paprać, a teraz już powoli zaczynam się na tym coraz to lepiej znać i wiem, co chcę ;). A to najważniejsze.

Zdecydowałam się na dwa produkty:
  1. Maseczkę z glinką Rhassoul - słyszałam o niej wiele dobrego i chcę to dobro przetestować na sobie.
  2. Peeling do ciała żurawinowy "na wagę", był również kawowy, ale to innym razem - już wiem, że ten produkt mi się spodobał, naprawdę ciekawie działa po kąpieli.

Patrząc na zdjęcie poniżej, aż mam ochotę iść i się pielęgnować. Nie da się ukryć lubię się paprać w takich rzeczach ;). Lubię eksperymenty. A mając takie produkty z pewnością mogę się w tej kwestii realizować.
Podobają się Wam te produkty? Miałyście kiedyś z nimi coś wspólnego?
Jakie jest Wasze zdanie na ten temat?
Pozdrawiam, Lyna_sama

sobota, 5 maja 2012

Moje włosy: Tangle Teezer Compact Styler PINK

Dziś przedstawiam Wam moją Tangle Teezer Compact Styler PINK i troszkę więcej postaram się Wam o niej powiedzieć. Na tyle ile moja "wena" pozwoli ;).
Jeszcze pamiętam jak rok temu miałam wielki problem z początku ze znalezieniem tej szczotki do włosów w internecie, allegro mnie uratowało. Dziś jak szukałam, gdzie można ją kupić natrafiłam nawet na oficjalną stronę Polską, która znajduje się pod tym adresem: http://www.tangle-teezer.pl
Koszt modelu, który mam na tej stronie to: 65zł, wydaje mi się, że sama zapłaciłam bardzo podobnie w tamtym roku. Nie należy do tanich, ale od kiedy ją kupiłam nie żałowałam wydanych pieniędzy na ten włosówy, dla mnie już niezbędny gadżet.
Jak ja trafiłam na Tangle Teezer?
Jak wiadomo w świecie YT - blogowym jest o niej masa informacji i właśnie recenzje tej szczotki do włosów na YT spowodowały fakt, że odszukałam ją na Allegro i zamówiłam. Jako, że często się przemieszczam i tym samym potrzebne jest mi coś do rozczesywania włosów, a są one bardzo wybredne zdecydowałam się właśnie na zakup wersji kompaktowej w kolorze różowy - jakoś wydawała mi się najbardziej przyjazna ze wszystkich do wyboru. Tym samym mała Tangle Teezer trafiła w moje łapki i codziennie towarzyszy w mojej torebce.
Materiał - wytrzymałość
Jest to płaskich, ale w żadnym wypadku nie wpływa to negatywnie na wytrzymałość produktu. Naprawdę miałam tylko jedną stresową sytuację z tą szczotką, kiedy czarna pokrywka za bardzo wgniotła ząbki :), ale wróciły do poprzedniego stanu.
Ogółem uważam, że produkt jest dość dobrze chroniony, na pewno lepiej niż wersja bez takiego wspomagacza. Z pewnością posłuży mi ta szczotka jeszcze dłuuugi czas, gdyby się coś z nią brutalnego działo na pewno Was o tym poinformuję.
Ząbki
Stworzone, ze specjalnego elastycznego tworzywa. Są one różnej długości, co zapewne wypływa jakoś na jakość działania tego produktu. Specjalnie wyprofilowane, aby masowały naszą skórę głowy, nie niszczyły ich, ani nie wyrywały.  Bardzo lubię się nimi czesać, jest to przyjemne i jeśli człowiek dłużej się poczesze działa to znacząco relaksująco.
Efekty, działanie, moja opinia
Jestem bardzo zadowolona, z tego jak Tangle Teezer zajmuje się moimi włosami. Mam dość cienkie włoski i bardzo lubią się kołtunić. Dlatego taka szczotka to dla mnie rewelacyjne rozwiązanie. Zazwyczaj używam jej w ciągu dnia. Nie mam czasu, aby przenosić ją z łazienki do torebki i z powrotem. Dlatego przydałaby mi się druga ;). Ale nie zakupię jej raczej w najbliższym czasie.
Mówiąc o samym działaniu włosy bardzo pozytywnie reagują na nią i faktycznie nie potrzebuję się namęczyć, aby je rozczesać idzie to gładko. Mimo wszystko jak teraz podrosły mi włosy uważam, że czesanie długich włosów tą szczotką może być długie (oryginalny egzemplarz jest podobno większy i wydaje mi się, że może być wygodniejszy).
Zauważyłam, że podczas, gdy czeszę włosy tą szczotką włosy się nie elektryzują, nie wypadają, a przede wszystkim jak mam jakiś mały kołtun to jestem wstanie sobie z nim poradzić, bez zbędnego przypadkowego wyrywania włosów. Co uważam za bardzo duży plus.
Tangle Teezer pomógł mi lekko chodzić przed kąpielą rozczesać włosy wylakierowane po fryzurze weselnej (koku) jaki miałam i dzięki temu łatwiej było mi się pozbyć szamponem tego kilograma lakieru :P. Byłam z niego dumna!
Nie zauważyłam jakiegoś wpływu szczotki za to na połysk włosów, moim zdaniem tu akurat producenci przesadzają ;), na to wpływ może mieć jedynie dobra pielęgnacja włosów, maska, odżywka :).
Czego nam nie wolno, podczas używania Tangle Teezer?
  1. Zdecydowanie nie możemy kłaść szczotki ząbkami w dół, bo mogą się nam zniekształcić.
  2. Za mocno wciskać czarnego spodu, aby nie powyginać szczotki.
  3. Nie rzucać we wszystkie strony świata ;), bo to plastik, za którymś razem może pęknąć.
Plusy:
+ lekka, niewielka i zmieści się do prawie każdej torebki;
+ zdecydowanie jak na moją małą łapkę dobrze się w niej mieści;
+ nie elektryzuje włosów;
+ jest delikatna, nie ciągnie włosów przy rozczesywaniu;
+ rozczesuje włosy bez zbędnego ich targania, nie są tak bardzo męczone jak przez inne szczotki;
+ nie boję się, że powyrywam sobie włosy;
+ można używać i do suchych jak i do mokrych włosów;
+ moim zdaniem również ma fajny wygląd, wybrałam kolor różowy, jak nigdy ;);
+ łatwo się ją czyści z włosów;
+ masuje skórę głowy - jest to bardzo przyjemnie = działanie relaksacyjne;
+ radzi sobie z kołtunami;
+ według mnie jest trwała i raczej tak szybko jej nie zniszczę, a jest już ze mnie prawie rok.
Minusy
- jak za mocno się wciśnie czarną nakładkę można powyginać ząbki szczotki, raz mi się to zdarzyło na całe szczęście jednak wrócił jakimś cudem do poprzedniego stanu;
- cena, cena, cena... nie pamiętam ile kosztowała dokładnie, ok 60zł.
Ocena: 9,5/10
Czy kupię inny typ Tangle Teezer?
Zdecydowanie mam chrapkę na normalną wersję, a nie kompaktową tejże szczotki. Bardzo mnie zaintrygowała i chciałabym móc ją mieć u siebie i sprawdzić, czy jest równie dobra, a może nawet lepsza od swojej mniejszej siostry.

A wy lubicie Tangle Teeze? Macie już w swojej torebce ją? Co o niej sądzicie? Niektórzy uważają to za zbędny gadżet, mnie jednak przynosi wiele dobrego.
Pozdrawiam!

piątek, 4 maja 2012

Ryłko buciki zawitały u mnie :)


Już jakiś czas temu zamówiłam buciki, które uwielbiam. Od razu Wam powiem, ja z obuwiem mam dość spore problemy wynikające z posiadania małej stópki. Moje maleństwo ma rozmiar 34, a mało która firma produkuje, aż tak małe rozmiary. Dlatego jeśli potrzebuję kupić jakieś buty jest to dla mnie istna gehenna.
W tamtym roku dostępny był bardzo fajny, wygodny na co dzień model, który namiętnie używałam i nosiłam. Ale niestety tak je ściachałam (naprawdę baaardzo często je nosiłam), że niestety już nie są takie śliczne i ładne, nadal nadające się do użycia, jednak mama mi je zabrała ;).
Tym samym postanowiłam sprawdzić stronę internetową Ryłko i okazało się, że buciki nadal są dostępne i był mój rozmiar. Tak więc kliknęłam od razu kupuj (niestety taki nawyk, jak widzę rozmiar, to czy te buty są mi potrzebne, czy też nie od razu biorę, bo potem mogę takich nie dostać).

Moja praca bucików to czółenka damskie zrobione z:
  • Materiał wierzchni: skóra licowa - bardzo dobry rodzaj skóry, który praktycznie pasuje do wszystkiego, bardzo lubię ten materiał. łatwo się czyści, dobrze pielęgnowany nie ulega jakość zmianom i przetarciom. Chyba, że będziemy ciągle butami rzucać :P
  • Podszewka i wyściółka: skóra naturalna
  • Rzeczywista wysokość obcasa: 5cm - dla mnie to trochę mało, ale na co dzień jest dobrze, zwłaszcza jak zdarza się, że trzeba gdzieś dłużej chodzić. To dla mnie takie buciki jak znalazł.
Buty są bardzo wygodne, eleganckie i kobiece. Pasują do stroju codziennego, jak i na jakieś wyjście. Moim zdaniem są bardzo uniwersalne. Dostałam również jak zawsze od Ryłko dodatkową parę fleków i tylko czekałam na taką pogodę jaka teraz jest, by móc je wypróbować. Obcas sam w sobie bardzo solidny i nadaje się to wszystkich warunków. Naprawdę wszędzie je nosiłam, na polu na nich też byłam :P.

Cieszy mnie fakt, że przynajmniej niektóre firmy zwracają uwagę na problem małej stopy. Jednak nadal nie rozumiem dlaczego tak mało firm produkuje takie obuwie. Mogę Wam poświadczyć, że małe rozmiary rozchodzą się jak ciepłe bułeczki. 
Dodatkowo kwestia, która mi przeszkadza to zazwyczaj mały obcas przy małych rozmiarach butów. Przepraszam bardzo, ale naprawdę nie rozumiem po co komu przy stopie rozmiaru 40 obcas 15cm. Ja rozumiem kobiety uwielbiają obcasy, ale przy wysokim wzroście nie jest on aż tak potrzebny. Za to rozmiar 34 rzadko kiedy mają wysokie kobiety. Ja jestem niewysoka i mnie właśnie przydałby się obcas (chyba to normalne, że chcę być wyższa - ładniej wtedy wyglądam). A 5cm to wzrostu mi nie doda. A połowa tych butów takowy posiada. No co najwyżej 8cm. I w czym tu wyjść?
No to na tyle mojego zrzędzenia, jakoś tak mi się dziś zebrało, by na ten temat się wypowiedzieć :). Taki mały odwyk od kosmetyków dzisiaj robię ;). Mam nadzieję, że takie posty Wam nie przeszkadzają. Chociaż chyba nikt monotonii nie lubi.


Kochane, jeśli znacie jakieś sklepy, w których sprzedawane są małe, szczupłe buciki dajcie mi znać. Niestety trudno takie znaleźć. Czasem i 35 dobre, w zależności od tego jak wyprodukowane i wyprofilowane są buty, niestety rozmiar rozmiarowi nie równy.
A wy kochane też macie takie wielkie problemy z obuwiem? Czy tylko ja taka biedna ;)? Jak Wam się podobają moje zdobycze?
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...