W grudniu nie mogłam się powstrzymać, by nie kupić tych cieni. Ich kolor mnie wręcz oczarował i po kilku próbach w drogerii oba trafiły do mojego koszyczka, a potem do kasy (na nie wykorzystałam mój kupon -10% w Sephorze). Tak więc dwa malutkie pudełeczka trafiły do mojej kolekcji i leżą sobie w odpowiednim miejscu, gdzie czasem po nie sięgam by się nimi cieszyć.To czasem zdarza się coraz częściej, w sumie zależy od mojego humoru i faktu, na co dziś mam ochotę.
A Was kochane zapraszam do oglądania mini recenzji tego produktu EL!
Oczywiście nie zapomniałam zostawić kartoników, aby je sfotografować dla Was :).
Opakowanie
Kartonik
typowy dla Estee Lauder, ta sama kolorystyka i styl - bardzo mi się podobają, na razie mam wszystkie, ale później je wyrzucę. Kiedyś od razu to robiłam, teraz nie wyrzucam, póki Wam nie zrobię ładnych zdjęć :D. Moim zdaniem samo
złoto-przeźroczyste opakowanie z małym lustereczkiem jest wygodne,
lekkie i wszędzie się zmieści. Zwłaszcza jeśli ktoś w ciągu dnia musi
poprawić makijaż, mnie ostatnio się to rzadko zdarza (te kochane bazy pod cienie, jak bardzo ułatwiają życie), ale jednak zajmuje
mniej miejsca w kosmetyczce, kiedy jadę do domku. I na wyjazd idealne!
Eleganckie, kobiece, brak zastrzeżeń, chociaż może się w przyszłości rysować. Ale na razie nie zauważyłam jakichkolwiek uchybień.
Śliczne wzorki prawda? :) |
Aplikator
Jest to pojedyncza mała gąbeczka z napisem marki, delikatna i przyjemna w dotyku. Jest ciut malutka nawet jak na moje małe łapki. Dobrze aplikuje, jednak preferuję zdecydowanie moje pędzelki. Przede wszystkim dlatego, że są większe, łatwiejsze do trzymania i mogę nimi dobrowolnie manipulować. Tu aplikator jest dobry na wszelkie poprawki, bądź umieszczenie np. Cyber Pinka w kąciku, co ładnie moim zdaniem wygląda.
Wygodnie jest również nakładać ten cień zwyczajnie palcem, a co najwyżej rozblendować go pędzelkiem :).
Czysty jeszcze wtedy aplikatorek-gąbeczka. Milusi :P |
Tak prezentuje się tył, więc łatwo sprawdzić, który jest który i nie mylą się mi. To złotko jest całkiem urocze :). Może czcionka samej nazwy koloru mogłaby być ciut większa, ale to czepianie z mojej strony :P.
Bardzo ciężko jest uchwycić kolorek tego aniołka błyszczącego, starałam się jak mogłam. Jednak uważam, że dopiero przyglądając mu się z bliska można tak naprawdę zobaczyć, co to za odcień. To był mój pierwszy zakup z tych cieni :).
Osypywanie
Z początku, jak je używałam osypywały mi się, teraz tego nie robią. Może to efekt tej początkowej błyszczącej taflii.
Sama do końca nie wiem. Prawdopodobnie też związane jest to z tym, że
nauczyłam się ich obsługiwać :D, nie było to takie proste z początku dla mnie. Za
pierwszym razem fioletem zrobiłam sobie pięknie limo. Szkoda, że nie
mogę Wam tego pokazać, wyglądało uroczo, jak ujął to mój chłopak :D.
Ten kolor za to moim zdaniem prezentuje się tak jak ten u mnie i wyszedł na zdjęciach bardzo dobrze - taki delikatny blady róż. Tutaj mamy za to 02 Cyber Pink - chyba ten bardziej mi się podoba, a przynajmniej jego efekt jaki daje na oku, bardzo dobry do ciut błyszczącego dziennego, które też czasem lubię. Bardzo ładnie można nim rozświetlić wewnętrzny kącik oczka. Daje dość naturalny, ale iskrzący się efekt.
Swatche
Starałam się jak najlepiej oddać ich kolor i intensywność. Na żywo prezentują się znacznie lepiej niż tutaj ;). Zdjęć jest całkiem sporo, bo stwierdziłam, że dadzą one lepszy efekt tak obficie ukazane :D. Która też z nas nie lubi zdjęć Swatchy.
Ocena: 8/10 Nie jest to całkowity zachwyt, po prostu lubię te cienie, ale spokojnie, że bez nich da się bezproblemowo żyć ;). Ładne, bardzo kobiece i eleganckie, z piękną fakturą. Jednocześnie uważam, że nie jest to mój niezbędnik w kosmetyczce. Ich największą zaletą jest ładny, intensywny kolor i błysk. Wprawiona ręka może nimi zrobić naprawdę śliczny makijaż :).
~♥Pozdrawiam Was Lyna_sama!♥~
zachwycające kolorki ;) piękne tłoczenie i same paletki ;)
OdpowiedzUsuńTo tłoczenie mnie zachwyca, najgorszy pierwszy raz kiedy mamy je zniszczyć :)
Usuńno sliczne sa:)
OdpowiedzUsuńTo zdecydowanie można im przyznać :D
Usuńsliczne :) troche wygladaja jak te Sroczkowe KIKO
OdpowiedzUsuńTego nie wiem, bo nie używałam KIKO (a tak bardzo zachęca ono)!
Usuńśliczne oba.. no może fiolecik ciut ładniejszy.. ale tylko ciut :) sama o tych cieniach myślałam jak tylko się ukazały.. byłam akurat w PL i zaglądnęłam do salonu EL z miną naiwniaka w poszukiwaniu wcześniejszej wersji rozświetlacza Gelee.. i akurat Pani te cienie wyjmowała.. na szybko zmacałam.. i w ostatniej chwili zdrowy rozsądek dał o sobie znać.. i odłożyłam je na miejsce :)
OdpowiedzUsuńTy to masz tego tyle, że faktycznie rozsądek musi się czasem budzić :) zwłaszcza, że jest tyle innych świetnych produktów ;) ale nie da się ukryć, że te cienie kusiły :)
UsuńŁadniutkie, takie delikatne :)
OdpowiedzUsuńBardzo dobrze na sucho sprawdzają się w dziennym makijażu :)
UsuńTen fiolet jest bardzo ładny :)
OdpowiedzUsuńBardzo ładnie mieni się na oczku :)
Usuńboskie <3
OdpowiedzUsuńTak :)
UsuńPoczułam lekką nutę elegancji:) Piękne te cienie.
OdpowiedzUsuńProdukty EL mają coś takiego w sobie :)
UsuńLubię Estee i do tych cieni podchodziłam chyba 3 razy podobnie jak do Powder Gelee z jesiennej edycji tej samej linii. Mimo wszystko nie skusiły mnie. Ale jeśli wprowadzą duo-chromy w tej technologii, złamię się na bank. ; )
OdpowiedzUsuńTak jest niby się podoba, ale później po przemyśleniu stwierdza człowiek, że jednak to nie to :)
UsuńKolory same w sobie bardzo ładne, chociaż kompletnie nie moje odcienie. Niemniej jednak samo pudełeczko jest takie... Royal ;)
OdpowiedzUsuńNo nie każdy lubi wszystkie kolory :) i nie każdemu we wszystkim ładnie :).
UsuńHmmm to Royal mi się podoba :D
Piękne są te cienie, opakowanie i kolory super:)
OdpowiedzUsuńOpakowanie jak zawsze świetne :)
UsuńOtagowałam Cię :)
OdpowiedzUsuńhttp://wyznania-kosmetykoholiczki.blogspot.com/2012/02/tag-nigdy-nie-wychodze-z-domu-bez.html
Dziękuję zrobione :D
Usuńo wow wygladaja pieknie :)
OdpowiedzUsuńooo, bardzo ladne sa - ja mam morsko/zielony:)
OdpowiedzUsuńPrawda :) ojjj ten Twój odcień był śliczny, ale kiedy ja chciałam go kupić, to już był wyprzedany niestety. Pierwszy chyba poszedł :(
UsuńPiękne odcienie! :) Estee lauder ma zawsze piękne opakowania kosmetyków dlatego tak lubię tą fimrę! ;)
OdpowiedzUsuńTeż mi się podobają jak i YSL
UsuńBardzo ładne odcienie! ja z estee Lauder mam cień Pure Color w kolorze amethyst spark- śliczny fiolet, ale jestem średnio zadowolona, bo nie umiem go rozblendować... Używam na dolną linię rzęs, gdy robię fioletową kreskę przy górny rzesach :)
OdpowiedzUsuńNo do niektórych ich produktów trzeba dobrze podejść, bo jeśli się wie jak, to już produkt zupełnie inaczej się sprawuje :)
Usuńwiesz... są przepiękne <3 aż obejrzę sobie jeszcze raz te zdjęcia ;d
OdpowiedzUsuńZapraszam :)
Usuńok kręcą mnie te cienie :) są śliczne:)
OdpowiedzUsuńO proszę :))) Właśnie znalazłam całkiem fajny blog :)
OdpowiedzUsuńA raczej Ty mnie znalazłaś :)
Mam ten różowy odcień, ale jakoś jeszcze nie mogę zabrać się za recenzje.. Mam mieszane uczucia..
Muszę poswięcić mu chyba wiecej czasu
Bardzo mi miło z tego powodu :)
UsuńNo nie da się ukryć, że nie jest to prosty mimo wszystko cień w użyciu mi zajęło trochę czasu go opanować, ale da się :)
Prześliczne są. Zwłaszcza ten w wersji pink. I ta faktura. Można się zakochać :)
OdpowiedzUsuńJego uzywam najczęściej :)
Usuń