poniedziałek, 28 listopada 2011

Kolekacja: Moje pędzle cz.1

Po dość męczących dziś zajęciach - ehhh te laboratoria - zasiadam dopiero do komputera na chwilę odpoczynku.

Tym razem wybrałam temat wodę - pędzle. Z doświadczenia wiem, że to zawsze fajna rzecz, jakby nie patrzeć można sobie różne rzeczy pooglądać i dowiedzieć się, czegoś, albo po prostu obejrzeć. Ja uwielbiam pędzle. Sama nie wiem jak wcześniej mogłam bez nich funkcjonować, ale jak człowiek jest nieświadomy to niestety cierpi. Swoją kolekcję mam już dłuższy czas, nie kupiłam wszystkiego na raz, powoli po trochu i zapewne zrobi się tego więcej.
 
Tak prezentują się wszystkie pędzle, jakie do tej pory uzbierałam:

Ogólnie jestem na etapie poszukiwania czegoś konkretnego, w czym mogłabym je wszystkie trzymać, ale jeszcze nic na tyle mnie nie zachwyciło, bym mogła zmienić mój biurowy organizer. Może coś ciekawego się trafi przy okazji ;).

Jakich marek pędzle posiadam?
♥ MAC;
♥ Kozłowski;
♥ Bobbi Brown;
♥ oraz pędzelek do meteorytów z Guerlain.

Stwierdziłam, że na raz pokazanie całej kolekcji to zbyt wiele, więc pewnie, co jakiś czas sukcesywnie będę pokazywała co mam.


Na pierwszy ogień pójdą moje białasy z MAC, jedne z najbardziej znanych pędzli tej marki:
1. 217 do rozcierania
2. 217 do rozcierania (jeden nie wystarczał ;) )
Ten pędzel jest naprawdę uniwersalny, wiele osób zapewne zna już jego sławę, mimo wszystko się powtórzę. Jest tego wart. Oprócz rozcierania cieni, nakładam nim czasem również korektor w płynie, bazę na cienie, rozprowadza bajecznie, a jednocześnie nie wchłania w siebie zbyt dużo produktu. Fenomenalny.  
3. 239 idealnie nakłada się nim na bazę cienie
4. 219 używam go albo w załamaniu, na dolna powiekę, pod łuk brwiowy, do rozcierania kredki - precyzyjny pędzel, jeden ze świeższych nabytków, ma cały tydzień ;)

Napisy się trochę pościerały, ale to normalne dla oryginalnych pędzli MAC. Jednocześnie nie chciałam ich smarować lakierem, by napisy zostały, jakoś po prostu nie chciałabym codziennie dotykać na tym ślicznym drewnie lakieru :/. Może mój błąd.

Różnica pomiędzy 1. a 2. jest dlatego, że 2. była suszona w brushguards, a na 1. nie starczyło tych cudeniek, które muszę sobie zdecydowanie zamówić ich więcej na Allegro. Radko kiedy zdarza mi się suszyć pędzle bez nich, po prostu uważam, że tylko w ten sposób zachowają swój naturalny wygląd i nie zniszczą się.

Są to pędzle, którymi wykonuję codziennie makijaż od długiego czasu i jeszcze nigdy mnie nie zawiodły. Staram się czyścić je z wszystkiego codziennie płynem do czyszczenia pędzli (rzadko kiedy mi to nie wychodzi, jeśli chodzi o pędzle jestem pedantką) i raz czy dwa w tygodniu robię gruntowne mycie wszystkiego, co mam w kolekcji szamponem dla dzieci Nivea. Bardzo ładnie pachnie, dość typowo dla tej firmy, ale lubię ten zapach. Włosie wszystkich moich pędzli ładnie się po nim prezentuje. Jestem zadowolona, chociaż nie wątpię, że gdy mi się skończy spróbuję czegoś innego.

 Zdjęcie wycięte ze strony producenta

Plusy:
+ wytrzymałe na wszystkie warunki, wakacje transporty, wielokrotne mycie pędzli;
+prosty, elegancki wygląd;
+przyjemna w dotyku rączka;
+miękkie niepodrażniające włosie, nigdy moje oczy nie były po nich podrażnione;
+nakładają odpowiednią ilość produktu na powieki;
+wielozadaniowe.

Minusy:
- ścierające się napisy;
-cena, cena, cena!

Czy kupię inne pędzle MAC to makijażu oczu?
Z pewnością, tylko trzeba trochę poodkładać na nie pieniędzy i dlatego to wpływa na powolne nabywanie kolejnych pędzli. 
Poza tym, moim zdaniem, kto raz ich spróbuje nie będzie chciał stanąć na jednym ;).

Ocena: 9,5/10  (ze względu na cenę:/, ale są wspaniałe)

13 komentarzy:

  1. pędzle, to dla mnie temat rzeka.. i chyba najbardziej interesująca część kosmetycznego światka :) uwielbiam!

    PS: też mam dwie 217 :) i chyba skuszę się na trzecią ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj tak, można o nich rozmawiać i rozmawiać. Tym bardziej, że każdy mój w kolekcji był skrzętnie dobrany. W sumie to już mam coś nowego na oku, ale muszę jeszcze troszkę poczekać :).

    217 to świetny pędzel, mogę zrobić z nim wszystko :D mnie na razie 2 wystarczą, a kiedyś kto wie, wcześniej myślałam, że jeden wystarczy, a już drugi jest :)

    OdpowiedzUsuń
  3. a co masz na oku Kochana? :)

    OdpowiedzUsuń
  4. MAC 168, jakoś ostatnio szczególnie się do mnie uśmiecha :D

    OdpowiedzUsuń
  5. one wszystkie się uśmiechają ;) choć ja akurat 168 nie zaliczyłabym do moich faworytów.. lubię owszem, tak jak wszystkie MACowe pędzlaki, ale inne jakoś lubię bardziej :)

    właśnie sobie uświadomiłam, że naprawdę daaaawno go nie używałam.. muszę się z nim przeprosić ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. fajne :) ładnie sie czyszczą? czy jednak cięzko je wyczyscic żeby nie było slądu tak jak inne białe pędzle innych firm?

    OdpowiedzUsuń
  7. Mati mnie oczarowal jego wyglad i miekkosc i fakt, ze jestem malo zadowolona ze swojego pedzla do rozu i szukam czegos dobrego. Moze cos polecasz :-)?

    MATLEENA mnie nigdy nie sprawialo problemu wyczyszczenie ich. Naet biale wlosie ma plus widac kiedy jest czyste. Uzywalam i plynu do czyszczenia pedzli mac, i innych i bylo dobre. Jak mialam wyjatkowo ciemny cien czy za duza ilosc korektora to po prostu czyscilam szamponem. Dosc szybko wysychaja :-))

    OdpowiedzUsuń
  8. MAC piękne, sporo tego masz :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Obsession, trochę tego jest, ale już od dłuższego czasu zbieram te pędzle :)

    OdpowiedzUsuń
  10. U mnie też występuję pędzelek 217 w dwóch egzemplarzach-najlepszy pędzel jaki miałam:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Popieram naprawdę niesamowity jest, do wszystkiego i jeszcze taki miękki :)

    OdpowiedzUsuń
  12. mam te 3 pedzle z Mac ale najczesciej uzywam 217 :)

    OdpowiedzUsuń
  13. @Tasha's Blog ja w sumie używam ich praktycznie codziennie, ale faktycznie bez 217 nie wyobrażam sobie makijażu :)

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam do komentowania i wyrażania swoich opinii. Odpowiem na każde pytanie i z pewnością nie ominę nikogo.
Dziękuję za KAŻDY post i zainteresowanie moim blogiem!
Pozdrawiam Serdecznie, Lyna_sama!

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...