Już jakiś czas temu zrobiłam małe zamówienie na stronie
Bańki Mydlanej. Od dawna planowałam coś kupić u naszej koleżanki, ale ciągle nie miałam okazji, aby to zrobić. Jednak kiedy w końcu odrobina wolnego się znalazła w moim koszyku wylądowało kilka ciekawych produktów.
Zawartość koszyczka:
- Stara Mydlarnia - Masło Shea do masażu - Plum & Fig, 80g
- Stara Mydlarnia - Hot Chocolate Mask - maska czekoladowa na twarz, szyję i dekolt, 10 g -2x
- Stara Mydlarnia - Oriental Maroccan Mask - energizująca maska do twarzy, 7g -2x
- Tso Moriri - Błoto z Morza Martwego, 100g
Wszystkie produkty jak na razie pozytywnie mnie zaskakują. Miałam przyjemność wypróbować min. Hot Chocolate Mask i pachnie po prostu fantastycznie, ale o niej powiem innym razem, bo coś innego zachwyciło mnie bardziej. Mam tu na myśli Masło Shea, które już od dawna samo w sobie bardzo lubię i polecam każdemu, zwłaszcza jeśli ktoś ma wysuszoną skórą. Jako codzienny niezbędnik jestem pewna, że pomoże mu w problemie z suchą skórą i wcale nie jest taki drogi.
Tym razem miałam ochotę wypróbować nie samo Masło Shea, które może kiedyś uda mi się Wam przybliżyć bardziej (ale to wymaga ode mnie zdecydowanie większej uwagi, aby dobrze ten temat zgłębić), a trochę bardziej urozmaiconą wersję masła, które służyć ma nam do masażu. Prócz głownego w tytule składnika w naszej masie możemy znaleźć masło kakaowe, olejek z jojoby, wosk pszczeli, witamina. Czytając to miód mały leje się na serce :).
Zaznaczam też, że masła używałam tylko i wyłącznie na ciało, ale podobno dobrze działa również i na włosy.
Konsystencja
Masa jest koloru białego, zbita i gęsta (jak na zdjęciu, gdzie lekko ją wydłubałam), z początku w cale nie wydaje się, aby tego produktu było dużo, jednak jest to bardzo mylące. 80gram produktu wystarczy nam spokojnie na kilka, może nawet kilkanaście aplikacji w sumie zdecydowanie zależy to od naszych potrzeb u mnie nie zużywa się zbyt szybko. Wręcz zastanawia mnie czy z tej babeczki coś w ogóle znika ;). Albo ja mam takie zdolności, bo "zjadacz" balsamów ze mnie jest bardzo kiepski.
Po rozgrzaniu w dłoniach masła staje się trochę tłuste i trzeba je porządnie wmasować, aby się wchłonęło.
Jak stosowałam produkt?
Osobiście wieczorem nie chce mi się zrobić zbyt wiele, więc w tym przypadku zawsze nakładałam masło na zimno, chociaż to zimno jest chwilowe, bo wpierw nakładałam odrobinę masła na dłonie, następnie pocierałam je o siebie i wytwarzałam własne ciepło, które rozgrzewało produkt. Tutaj już nakładanie go było dziecinnie proste.
Drugim elementem, który miły jest przy używaniu tego masełka to nasz mężczyzna ;P.
Działanie i efekty
Z efektów tego produktu jestem bardzo zadowolona. Skóra czuje się po takim wieczornym relaksie odprężona i wypoczęta. Gotowa do działania, jak to mówię. Zdecydowanie mogę ten produkt polecić każdej osobie i tej, która ma problemy z suchością skóry, bo niestety wcześniej nie miałam czasu używać nic na ciało i pewne miejsca min. łokcie były przesuszone, a ten produkt momentalnie zadziałał na nie niczym kuracja natychmiastowa i po 2-3 dniach w ogóle nie było widać, bym miała ze skórą jakiś problem. Stopy również są zadowolona z takiego domowego spa. Masełko podtrzymuje ładnie efekt pedicure, który miałam w zeszłym tygodniu.
Dobrze nawilża, ujędrnia, takie mam wrażenia następnego dnia przynajmniej. Jestem zainteresowana, jak będą dłuższe efekty używania tego produktu, ale jak na razie jestem bardzo pozytywnie nastawiona.
Według mnie produkt ten nikomu nie zaszkodzi, nie ma według mnie w sobie nic groźnego, a efekty jakie daje nie da nam nie jeden balsam ogólnodostępny. Tu mamy jednocześnie czystą przyjemność z używania produktu, jak i intrygujące rezultaty. Nawet mojej mamie przypadł do gustu i właśnie porwała mi go, by się nasmarować.
Skład(INCI):
Czyż nie brzmi to przyjemnie czytając taki opis produktu? Mnie zdecydowanie zachęcił.
Plusy:
+ skóra jest bardzo dobrze nawilżona i odżywiona;
+ mam wrażenie, że skóra jest bardziej gładka i przyjemniejsza w dotyku;
+ na drugi dzień rano nie mam potrzeby aplikować niczego, bo skóra nadal jest wypoczęta;
+ ładny, przyjemny delikatny zapach, który kusi;
+ działa przyjemnie relaksacyjne;
+ przystępna cena 13 złoty za taką babeczkę;
+ posiada naturalny filtr UV;
+ produkt jest bardzo wydajny.
Minusy:
- dla niektórych podstawowym minusem będzie, że całe ciało zanim produkt się wchłonie jest lekko tłuste, ale dzięki temu skóra ma się czym "żywić"
- produkt tylko na noc, w ramach relaksu, nie na szybko;
- opakowanie cieszy oko na początku, ale jako, że produkt jest bardzo wydajny od razu nie da się go zużyć (przynajmniej u mnie) i niestety nie do końca czuję się higienicznie zakrywając tylko je folią. Możliwe, że przetransportuję produkt do innego pudełeczka.
Ocena: 9/10
Czy kupię ten produkt ponownie?
Zdecydowanie TAK, jestem zadowolona z niego na tyle, bym była zainteresowana kolejnym opakowanie, z tej serii widziałam jeszcze na stronie Bańki dwie inne babeczki (na stronie producenta są też inne) jedna Guarana & Guava, która też brzmi kusząco, a druga Cupcake, która już w ogóle mnie kusi przeokropnie.
A wy miałyście styczność z tym produktem? Jeśli tak jakie są wasze opinie?
Ja powiem szczerze, że jestem bardzo mile zaskoczona tym produktem, jest świetnej jakości i w 100% zadowolił moje potrzeby, na wesele miałam miłą, gładką i jeszcze bardziej młodzieńczą skórę, z czego byłam zadowolona ja i moja skóra.
Miałyście styczność z produktami Starej Mydlarni? Ja jestem nimi zauroczona jak na ten moment, przypomina mi Polską wersję Lusha ;).
Pozdrawiam!